Kremowy rozświetlacz Lavera Soft Glowing Highlighter - moje wrażenia

Niedawno Miya Cosmetics wypuściła na rynek rozświetlacz w formie żelu w aż trzech wariantach kolorystycznych - białym, złotym i różowym. Kiedy tak patrzyłam na zdjęcie tego różowego cudeńka w odcieniu Rose Diamond to uświadomiłam sobie, że coś mi przypomina. Zajęło mi to to trochę czasu, ale w końcu mnie olśniło i odgrzebałam zapomniany przez mnie rozświetlacz z Lavery Soft Glowing Highlighter. Stwierdziłam, że to dobra okazja, żeby napisać o nim kilka słów i pokazać jak się prezentuje.


soft glowing highlighter

Rozświetlacz z Lavery to żadna nowość. Jest na rynku od dawna i jest to pierwszy kremowy rozświetlacz z naturalnym składem jaki kojarzę. Do wyboru mamy dwa odcienie - złoty Golden Shine  i różowy Shinig Pearl. Mój wybór padł na ten drugi z uwagi na to, że wydawał się jaśniejszy i delikatniejszy. Za 4 gramy produktu zapłaciłam ok. 17 PLN.



Konsystencja jest bardzo zbita i gęsta przypominająca bardziej pastę niż krem. Kolor jest jasno różowy, ale po rozsmarowaniu znika i zostaje tylko jasna poświata z delikatnym różowym przebłyskiem. Rozświetlające drobinki są bardzo malutkie i dyskretne, ale sam efekt rozświetlenia nie powala na kolana. Jest widoczny, ale raczej subtelny. Nie ma mowy o efekcie tafli czy oślepiającym błysku.

Największym minusem tego produktu jest trudność z jego rozprowadzaniem.  Przez swoją zbitą konsystencję konieczne jest nabranie go palcem i roztarcie. Niestety trzeba włożyć troszkę siły, żeby go ładnie rozetrzeć co sprawia, że naruszamy podkład na który go kładziemy i możemy uzyskać pięknie rozświetloną...plamę. Ma on też tendencję do wchodzenia w pory i podkreślania nierówności, ale nie tak jak inne rozświetlacze, które swoim błyskiem uwypuklają nierówności. Ten produkt osadza się na wszystkim co nierówne i zbiera się nawet na włoskach na twarzy. Nie nadaje się też jako cień do powiek bo wchodzi w załamania i wygląda okropnie.

Shining Pearl highlighter swatch

Do czego zatem się nadaje? Możemy go stosować na ciało - ładnie rozświetli dekolt czy obojczyk. Fajnie sprawdza się też nad łukiem kupidyna czy pod brew. Generalnie nie lubi się z miejscami, które mają zmarszczki i się ruszają, bo po prostu w nie wejdzie. Jeżeli chcemy nałożyć go na podkład polecam spróbować stęplować go mokrą gąbeczką, wtedy efekt jest dużo lepszy niż przy użyciu palców, ale sporo produktu zostaje na gąbeczce.


lavera highlighter, kiko metallic liner, wibo 3 steps

Pomimo, że ma dobry skład i niską cenę nie polecam go. Za dużo trzeba się przy nim napracować, a efekt jaki otrzymujemy jest średni. Ja widać na zdjęciu w porównaniu z innymi wypada słabo. Nie jest on też uniwersalnym produktem i nie znajdziemy dla niego zbyt wielu zastosowań. Istnieje wiele lepszych rozświetlaczy za niewiele większe pieniądze i myślę, że warto dołożyć i kupić pewniaka niż tego przeciętniaka ;).



A może ktoś z Was miał już przyjemność testować rozświetlacz z Miya? Jeżeli tak, to koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami <3.


EDIT: Miałam okazję przetestować najnowszy rozświetlacz Miya mySTARlighter w drogerii SuperPharm i dla osób ciekawych porównania go do Soft Glowing Highlighter z Lavery śpieszę poinformować, że to zupełnie różne produkty. Miya ma żelową konsystencję, łatwiej się rozprowadza i daje "mokry" efekt na skórze. Kolor Rose Diamond jest różowy tylko w opakowaniu a rozsmarowany przypomina mi Resibo Glow tylko z mocniejszym błyskiem. Cena w SuperPharm to tylko 27,90 PLN i jeżeli miałbym wybierać pomiędzy tymi dwoma rozświetlaczami to zdecydowanie wybrałabym Miya mySTARlighter. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Ekofilka - naturalnie, że kosmetyki , Blogger